My Blog List

Friday 28 April 2023

33 Lubię


to że na początku jest tylko

zapach drewnianego ognia

czas kiedy czas jeszcze nie istnieje

wiosenne słońce liże twarz

jak młody pies

 

wymieniamy spojrzenia

które niechcący widziały

to co widziały

wyciągnięci na powierzchnię

wytrzeszczamy oczy

ryby głębinowe

 

chcę cię pocieszyć ale twoje łzy

łaskoczą mnie w policzek

 

starość spada na nas

jak śnieg na głowę

który wiosną nie taje

 

 

Friday 24 March 2023

32 Lubię

 

kiedy wspominasz lata

jak rodzice zabierali cię

nad podmiejskie jezioro

pamiętasz widok

starych bab na plaży

stojących przy kocu w kratę

w dwuczęściowych kostiumach

liść łopianu na głowie

wielkie jak oczy żaby

ciemne okulary z zielonymi

oprawkami z plastiku

liść babki na nosie

niebieskie żylaki na łydkach

skóra zmarszczona na kolanach

rozstępy na obwisłym brzuchu

galaretowate uda

przede wszystkim podwójne

fałdy tłuszczu na plecach

między stanikiem a biodrami

 

oglądasz się w lustrze przed wyjazdem

na grecką wyspę

uśmiechasz się przepraszająco

pięćdziesięciopięcioletnia

Afrodyta

 

 

Friday 17 February 2023

31 Lubię


myśleć o kobiecie

która nie robiła nic specjalnego

kochała się z mężem

którego nie kochała

wychowywała dzieci

które nie słuchały

chodziła do pracy

której nie lubiła

spotykała się z przyjaciółkami

z którymi nic jej nie łączyło

oglądała telewizję

która ją denerwowała

czytała książki

które ją nudziły

wyznawała religię

w którą nie wierzyła

 

żywy

czy martwy

padalec w słońcu

 

 

Friday 20 January 2023

30 Lubię


patrzeć jak ona siedzi

w pociągu ekspresowym

znikąd donikąd

 

kremowa karnacja

platynowe włosy suchej jesieni

zgniłozielone spodnie wiejskiego stawu

czarne buty na podkutym obcasie

bławatkowy sweter z cienkiej wełenki

 

wskazujący palec

z ciemnosinym lakierem na paznokciu

muska ekran puka opuszką

z niepowtarzalnymi liniami papilarnymi

w imiona tych z którymi

rozmawia o niczym szczególnym

zabijając czas podróży

znikąd donikąd

 

lekko garbaty nos

przedłużone rzęsy

fioletowa szminka

róż na policzkach

pręty czerwonego słońca

na październikowych nogach

 

ścieżka wydeptana w zagłębieniu kręgosłupa

schodzi na dno doliny wciętej

między dwa uprawne pagóry

gdzie spod butwiejących liści

bije gorzkie źródło

 

bezludna droga do starości i śmierci

przez okno ekspresu

znikąd donikąd