kiedy
urodzony w studni
nie
pragnie z niej wyjść
wpada
do niej
snopek
słońca
wiązka
księżyca
koralik
deszczu
piórko
śniegu
echo
i cień
głębia
sięga dna
woda
życia studzi czoło
rozpala
żołądek
topi
smutek
mąci
myśl
urodzony
w studni robi płazie oczy
niedawno
miał skrzela
na
prokrustowym łożu
rozpięty
między środkiem
stymulującym
a relaksującym
w
miejscu gdzie każdy
chce
mieć wszystko za nic